Żeby podsumować moją perspektywę w tym temacie na bazie tego co odpisał Kaan, żeby też nie było niejasnych informacji:
KAAN pisze:Denominacja nie musi, ale musi być zbór, lokalne zgromadzenie.
Wierzący stanowią eklezję w sensie uniwersalnym bez względu na ilość, jednak Słowo wspomina o lokalnych zborach bez których nie można realizować wielu aspektów życia zborowego.
Zanurzenie w wodzie jest w kontekście zboru, bo jest świadectwem, oświadczeniem wiary. Zanurzenie nie jest samo dla siebie. Oczywiście ważne są okoliczności; zbór zaczyna się od kilu osób, może dwóch, trzech, ale celem istnienia społecnoci zborowej jest pomnażanie wiary.
Jeżeli wierzący ludzie gromadzą się lokalnie, np. nad wodą w celu zanurzenia to muszą być to przynajmniej dwie osoby; osoba, która zanurza i osoba zanurzana. Natomiast w wydarzeniu powinna uczestniczyć cała społeczność, według możliwości.
kinga1970 pisze:(...) czy chrztu może udzielać osoba świecka , nie nalężąca do żadnej denominacji , czyli nie uczestnicząca w życiu żadnego ze zborów?
Tutaj polecałbym porzucić myślenie rozróżniające osoby świeckie od nieświeckich (w tym kontekście). Jedyna różnica to osoby, które uwierzyły i otrzymały Ducha Świętego i takie, w których życiu na dany moment to nie nastąpiło.
Natomiast z samej praktyki funkcjonowania eklezji dopowiem, że należy zachowywać Boży porządek, w pierwszej kolejności zanurzać będzie osoba, która jest mężczyzną, starszym w wierze ale zapewne również wiekiem (wszystko zależy od okoliczności). Natomiast żaden stan nieświecki nie jest upoważnieniem do zanurzenia kogoś w wodzie w imię Ojca, Syna i Ducha. Przy tym kto będzie zanurzał decydują wyłącznie kryteria ze Słowa Bożego. Znam sytuację kobiety przebywającej za granicą, bez kontaktu z wierzącymi, która została ochrzczona "przez telefon" przez pastora, który ją poinstruował, aby zanurzyła się w wannie. Jest to kompletne nieporozumienie.
Natomiast sytuacja, w której mamy dwie rodziny, każda z dwójką dzieci i ojciec zanurzy syna w momencie, w którym ten uwierzy w Pana Jezusa i zrozumie swój grzech i będzie jasne, że będzie świadomy swojej decyzji to Ojciec ma jak najbardziej prawo i obowiązek zanurzyć syna. Oczywiście świadkami zanurzania będą w tej sytuacji 7 osób. Nie oznacza to, że te rodziny muszą z definicji się izolować od innych wierzących, bo w wielu miejscach ludzie mieszkają w oddaleniu od innych wierzących i modlą się, by Pan pozyskał dla swojego imienia kolejne dusze i aby rozszerzył zgromadzenie, które stanowią. Jest jednak tak, że takie sytuacje jak najbardziej się zdarzają i trzeba mieć zrozumienie dla innych ludzi, bo motywacje ludzie mogą mieć różne: dobre lub złe.
Dodam tylko, że jeżeli mamy wierzącą rodzinę, w której ojciec, matka, syn i córka wierzą w Jezusa Chrystusa i mają Ducha Świętego to stanowią eklezję. Jeżeli mając kontakt z innymi wierzącymi izolują się od nich to pytanie z jakiego powodu, bo jeżeli nie mają żadnego to jest to ich grzech i nie można o tym zapominać ale również nie powinno się wrzucać wszystkich przypadków do jednego wora.
kinga1970 pisze:(...) a także ci którzy ten chrzest przyjmują nie chodzą do żadnego kościoła? chodzi mi o to jak to wygląda z perspektywy Biblii? Czy w dzisiejszych czasach można taką sytuacje podciągnąć pod Kościół domowy, w którym się spotykają dwie rodziny?
Jeżeli używasz słowa "kościół" nie w sensie budynku, ani organizacji religijnej ale eklezji, zgromadzenia świętych, społeczności wierzących, to osoby należące do kościołów domowych, spotykające się w prywatnych domach jak najbardziej "chodzą do kościoła". Różnica między "kościołem domowym", a "kościołem zarejestrowanym" nie ma miejsca w zakresie funkcjonowania eklezji ale jest w zakresie formalnym, organizacji instytucjonalno-prawnej lub jej braku. Nie jest to różnica, na podstawie której można odmówić komuś prawa do nauczania, czy studiowania Słowa Bożego, wspólnej modlitwy, pociesza i napominania w Duchu Świętym, czy też zanurzania w wodzie w imieniu Pana (Ojca, Syna i Ducha).
Mam nadzieję, że odpowiedziałem na zadanie pytanie i pomogłem